Z rosnącą przestępczością wśród młodzieży dyrektor nowosądeckiego więzienia postanowił walczyć na własną rękę. Zaprasza miejscowych uczniów na lekcje wychowawcze, które odbywają się w zakładzie rosnącą przestępczością wśród młodzieży dyrektor nowosądeckiego więzienia postanowił walczyć na własną rękę. Zaprasza miejscowych uczniów na lekcje wychowawcze, które odbywają się w zakładzie karnym. Nie przejmuje się sceptycznymi ocenami psychologów i pedagogów. Twierdzi, że jego autorski program przyniesie takie efekty jak podobny, realizowany w Dolnej badań Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wyraźnie pokazują, że przestępczość wśród dzieci i młodzieży wzrasta. Osoba nieletnia popełnia co dwudzieste przestępstwo w Polsce. Ponad 6 proc. sprawców nie ukończyło 13 roku życia. Z tą statystyką próbuje również walczyć sędzia Anna Maria Wesołowska. Od pięciu lat na swoje rozprawy zaprasza młodzież z łódzkich szkół ponadgimnazjalnych. Ona również nie przejmuje się negatywnymi ocenami takiej poglądowej Młodzi ludzie wchodzą na salę rozpraw i widzą zapłakanego osiemnastolatka zakutego w kajdanki. To robi na nich wrażenie - uważa Anna Maria Wesołowska. - Tym, którzy sceptycznie wypowiadają się o tej metodzie, radziłabym porozmawiać z młodzieżą. Ja robię to, co uważam za słuszne i nie zamierzam z tego Anna Maria Wesołowska prowadziła w szkołach pogadanki, spotykała się z uczniami. Obecnie uważa, że "żywe" lekcje przynoszą lepsze efekty. Widzi reakcje młodzieży, omawia efekty swojej pracy z w Nowym Sączu od listopada odwiedziło 600 uczniów. W nietypowych lekcjach wychowawczych oprócz miejscowych gimnazjalistów i licealistów wzięły udział grupy z Mszany Dolnej, Limanowej, Nawet jeśli jedna wizyta przyczyni się do odmiany życia jednego ucznia to warto było ich zapraszać - twierdzi Tadeusz Chruślicki, dyrektor nowosądeckiego więzienia. To on wymyślił i realizuje program. Widział jak w Dolnej Saksonii więźniowie grają w piłkę z uczniami, a mieszkańcy biorą udział we wspólnych mszach ze Postanowiłem część tego programu zastosować u nas - przyznaje Chruślicki. - W miasteczkach Dolnej Saksonii takie działania przyczyniły się do spadku przestępczości wśród nieletnich, a my od lat borykamy się z tym problemem. Zaprosiłem więc do współpracy szkoły. Program dyrektora cieszy się dużym zainteresowaniem szkolnych Sama jestem pod wrażeniem tej wizyty - przyznaje Edyta Żywczak, pedagog z Zespołu Szkół Gimnazjalnych numer 2 w Nowym Sączu. - Dla naszych uczniów była to terapia szokowa. Wielu uczniów biorących udział w programie miało już pierwsze konflikty z prawem. Młodzież przyznaje, że nie tak wyobrażała sobie zakład karny. Wiedzę o więzieniach uczniowie czerpali do tej pory z telewizji i gier komputerowych. Tutaj zobaczyli zupełnie inny Od początku trochę się denerwowaliśmy - opowiada Marta Połeć, szesnastoletnia uczennica klasy III z Zespołu Szkół Gimnazjalnych numer 2 w Nowym Sączu. - Największe wrażenie zrobiła na mnie cela ośmioosobowa. I kaplica. Może jeszcze to, że w tym więzieniu siedzi były uczeń naszej szkoły, który został skazany na półtora roku za nie mają bezpośredniego kontaktu z więźniami. Mogą ich oglądać jedynie przez wizjer lub obserwować z wieży strażniczej. Dyrektor więzienia, aby mieć pewność, że nie narusza prawa, szczegóły programu omówił z Beatą Kempą, wiceministrem sprawiedliwości. Przed wizytą w więzieniu pedagodzy rozmawiają z uczniami i ich rodzicami, którzy podpisują zgodę na udział dzieci w Nie rozumiem, dlaczego rodzice i dyrektorzy szkół godzą się na takie eksperymenty - dziwi się profesor Krzysztof Konarzewski, pedagog z Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. - Terapia szokowa to nie jest najlepszy sposób na zmianę zachowań. Ten rodzaj terapii nie sprawdził się w przypadku młodych palaczy papierosów, którzy wzięli udział w eksperymencie. Oglądali oni film z sekcji zwłok palacza. Widok osmolonych płuc działał kilka miesięcy. Po tym czasie większość osób wracała do nałogu. Zamiast drastycznej terapii szokowej profesor Konarzewski proponuje inscenizowanie scen z odgrywaniem ról, w których jedna osoba udaje przestępcę, druga ocenia i wydaje sceptyczna jest profesor Anna Radziwiłł, która uważa, że nie wolno z góry potępiać terapii Dla jednego ucznia metoda ta okaże się skuteczna, dla drugiego zupełnie nie - twierdzi ceniona pedagog. - To wychowawca powinien wiedzieć, w jaki sposób postępować z ofertyMateriały promocyjne partnera
Ewa Nowicka: Te domy dziecka, które widzimy gdzieś w filmach, to domy, gdzie dzieci chodzą w podartych ubraniach, bez butów, skarpet, bez niczego. Dom dziecka stara się zapewnić nam normalne życie i dzieciństwo. Jak trafiłam jeszcze do pogotowia, to byłam przeszczęśliwa, bo mogłam pójść na zakupy.Więźniowie żyją jak w raju! "Gazeta Pomorska" sprawdziła jak żyją więźniowie - jaki mają plan dnia, kontakt ze światem, rozrywki, co mogą trzymać w celi i co jedzą. Żyją jak w raju -... 20 marca 2011, 9:45 Kodeks drogowy 2022. Czy za niezapłacony mandat grozi więzienie? Nie wszyscy ukarani mandatem płacą karę. Nie każdy wie, że konsekwencje unikania płatności mogą być jednak bardzo dotkliwe. 29 lipca 2022, 8:08 „Nie będę mówił, bo nie uwierzycie”. Krzysztof „Diablo” Włodarczyk o więziennym jedzeniu Krzysztof „Diablo” Włodarczyk tydzień temu wyszedł z więzienia, w którym przebywał drugi raz za ten sam czyn: jazdę samochodem bez prawa jazdy. Pięściarz zdążył... 15 lipca 2022, 8:53 Inowrocław. Wpadł w ręce policji, bo trzymał w sklepie "lewy" tytoń. Grożą mu 3 lata za kratami i wysoka grzywna Inowrocławska policja zatrzymała 36-letniego mężczyznę. Podczas przeszukania w jego sklepie znalazła 20-kilogramowy worek tytoniu bez znaków akcyzy. Mężczyźnie... 13 lipca 2022, 14:50 Surowsze kary dla przestępców i koniec z "wczasami" dla skazanych. Reforma kodeksu karnego i innych przepisów [LISTA] - Kary muszą być na tyle surowe, żeby skutecznie odstraszały zwłaszcza najgroźniejszych przestępców, dopuszczających się zbrodni godzących w życie, zdrowie i... 12 lipca 2022, 6:00 Areszt Śledczy w Zielonej Górze. To nasze lubuskie "Alcatraz" zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Żar. Zobaczcie zdjęcia! Areszt Śledczy w Zielonej Górze mieści się przy ul. Łużyckiej 2. Bardzo często go mijamy, jadąc z Żar w kierunku zielonogórskiego centrum. Czasami pod aresztem... 9 lipca 2022, 22:35 Areszt Śledczy w Zielonej Górze. To lubuskie "Alcatraz" zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Żar. Zobaczcie zdjęcia! Areszt Śledczy w Zielonej Górze mieści się przy ul. Łużyckiej 2. Bardzo często go mijamy, jadąc z Żar w kierunku zielonogórskiego centrum. Czasami pod aresztem... 9 lipca 2022, 22:33 Mężczyzna poszukiwany listem gończym został zatrzymany na terenie powiatu trzebnickiego. Co przeskrobał? 33-letni mieszkaniec powiatu trzebnickiego został zatrzymany i doprowadzony do zakładu karnego we Wrocławiu, gdzie czeka go odsiadka wyroku, na którą się nie... 21 czerwca 2022, 11:28 Częstochowa. Ryszard Bogucki oskarżony o zabójstwo "Pershinga" wyjdzie na wolność? Skazany w 2004 roku na 25 lat pozbawienia wolności, znany przestępca Ryszard Bogucki może już niedługo pojawić się na wolności. Wszystko za sprawą Sądu... 17 czerwca 2022, 14:41 NASZ PATRONAT. W kręgu kultury łemkowskiej - warsztaty i sesja Do 17 czerwca trwają w Sanoku i Łupkowie spotkania i warsztaty dotyczące kultury łemkowskiej. Organizuje je Fundacja Centrum Dialogu Między Religiami i... 3 czerwca 2022, 14:32 Więzienie w Szczecinku. Z drugiej strony krat. Spacerniak, cele, siłownia, kaplica [zdjęcia] Wnętrza zakładu karnego w Szczecinku. Nie każdy może je zobaczyć i nikomu tego nie życzymy. 24 maja 2022, 13:07 Z tym każdego dnia walczą funkcjonariusze Służby Więziennej. Zobacz, jak wyglądają próby przemytu do zakładów karnych w Polsce [ZDJĘCIA] Próby przemytu niedozwolonych rzeczy i substancji do zakładów karnych to "codzienność" polskich więzień. Najczęściej w paczkach do osadzonych można znaleźć... 16 maja 2022, 10:17 Zakład Karny w Dębicy ma nowego dyrektora 14 kwietnia 2022 roku, dyrektor generalny Służby Więziennej powołał na stanowisko dyrektora Zakładu Karnego w Dębicy ppłk. Krzysztofa Maźnickiego. 14 kwietnia 2022, 15:39 Uczniowie klasy policyjnej z Warty odwiedzili Zakład Karny w Sieradzu ZDJĘCIA Uczniowie klasy policyjnej z Powiatowego Zespołu Szkół w Warcie odwiedzili sieradzki Zakład Karny, gdzie spotkali się między innymi z funkcjonariuszami i... 13 kwietnia 2022, 13:50 Ukradł dwa T-shirty, a w więzieniu spędzi niemal dwa lata Za więzienne kraty trafił 22-letni mężczyzna zatrzymany przez policjantów lubińskiej komendy. Lubinianin podejrzany jest o kradzież koszulek w jednym ze sklepów... 8 kwietnia 2022, 16:47 Funkcjonariusz Zakładu Karnego w Łupkowie oskarżony o posiadanie amfetaminy. Narkotyk ujawniono podczas kontroli 35-letni funkcjonariusz służby więziennej, który został przyłapany na wnoszeniu amfetaminy do oddziału w Moszczańcu, stanie przed sądem Rejonowym w Krośnie. 8 kwietnia 2022, 15:00 Maturzyści z Ostrowa z wizytą w sieradzkim Zakładzie Karnym ZDJĘCIA Kilkudziesięcioosobowa grupa młodzieży z Liceum Ogólnokształcącego o charakterze mundurowym w Ostrowie (powiat łaski) w ramach współpracy z Zakładem Karnym w... 7 kwietnia 2022, 9:57 Szkolenie strzeleckie funkcjonariuszy Zakładu Karnego w Sieradzu ZDJĘCIA We wtorek (5 kwietnia) funkcjonariusze Zakładu Karnego w Sieradzu brali udział w szkoleniu strzeleckim. 5 kwietnia 2022, 12:31 Skazani z Zakładu Karnego w Sieradzu remontują budynek dla uchodźców Skazani odbywający karę pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w Sieradzu pracują przy remoncie lokali przy ulicy Tuwima dla ukraińskich rodzin, które uciekły... 1 kwietnia 2022, 17:28 Siatki maskujące dla wojsk Ukrainy powstają w więzieniach w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Pomagają dzieci Więźniowie osadzeni w Oddziale Zewnętrznym w Moszczańcu podlegającym pod Zakład Karny w Łupkowie wyplatają siatki maskujące dla wojsk ukraińskich. 30 marca 2022, 18:14 Zmiany w sieradzkim Zakładzie Karnym. Jest nowy zastępca dyrektora ZDJĘCIA Kapitan Krzysztof Tomaszewski został zastępcą dyrektora Zakładu Karnego w Sieradzu majora Piotra Chlebicza. Dotychczas pełnił on służbę na stanowisku kierownika... 24 marca 2022, 9:57 Pracownicy, funkcjonariusze i osadzeni Zakładu Karnego w Przemyślu pomagają Ukraińcom [ZDJĘCIA] Ponad 140 ton pomocy rzeczowej dla uchodźców z Ukrainy oraz osób, które pozostały w tym kraju, zebrali funkcjonariusze i pracownicy Zakładu Karnego w Przemyślu.... 23 marca 2022, 15:00
59:41 2022_01_25 18_00_22_RadioDzieciom_Podwieczorek.mp3 Jak wygląda życie załogi w kosmosie? Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak wygląda pobyt w Międzynarodowej Stacji Kosmicznejzapytał(a) o 16:27 Jak wyglądało zycie w czsie stanu wojennego ? Plis mam to na jutro > :( Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-04-14 16:27:57 Odpowiedzi Stan wojenny trwał w Polsce od 13 grudnia 1981 roku, do 22 lipca 1983 roku. Jego wprowadzenie było reakcją rządu na coraz większe wpływy i znaczenie, jakie wśród społeczeństwa zaczął odgrywać NSZZ Solidarność, który w tym czasie liczył około 10 milionów członków („Wprowadzenie stanu wojennego było reakcją ówczesnej władzy na wzrost znaczenia Związku Zawodowego Solidarność, do którego w końcowej fazie, tak zresztą pisała prasa, należało ok. 10 milionów ludzi, Polaków, którzy pracowali” – Andrzej Szałański). Jak pokazały pierwsze godziny stanu wojennego była to wcześniej dobrze przygotowana i zorganizowana operacja przez ówczesny rząd PRL – zostali internowani prawie wszyscy znaczący działacze Solidarności. Części z nich udało się uniknąć internowania, wielu z nich ukrywało się przez cały czas stanu wojennego. W pierwszych dniach, a nawet godzinach cały kraj został spacyfikowany przez Milicję Obywatelską i Wojsko Polskie. Dochodziło do sytuacji, gdzie wojsko wjeżdżało do zakładów pracy czołgami burząc ogrodzenia i mury. Działania te miały na celu zastraszenie społeczeństwa. Na ulicach pojawiły się posterunki i patrole milicyjno-wojskowe, które kontrolowały wszystkich obywateli. („We Wrocławiu do niektórych fabryk przez mury wjeżdżały na siłę czołgi, była pacyfikacja. Wyglądało to w pierwszych dniach naprawdę dosyć groźnie, mogło i na pewno przestraszyło wielu ludzi” – Andrzej Szałański)Ograniczono swobodne poruszanie się po kraju. Przekroczenie granic województwa możliwe było tylko po uzyskaniu specjalnego zezwolenia. Wprowadzono także godzinę policyjną od godziny 22 do 6 rano („Wprowadzona zresztą z miejsca godzina policyjna, która obowiązywała od godziny 22, która utrudniała życie. Można było zostać zatrzymanym przez policję i gdzieś osadzonym na jakiś czas w areszcie, tak, że przemykający się ludzie gdzieś tam po godzinie 22 i każdy chyłkiem, żeby zdążyć do domu. To było dosyć dziwne, bo ludzie czasami kończyli pracę grubo po 22, a policja sprawdzała wszystkich.” – Andrzej Szałański).Kolejnym utrudnieniem było podróżowanie po kraju. Otóż, wydano wtedy rozporządzenie, które wymagało odpowiedniego zezwolenia na przejazd z jednego województwa do drugiego. Było ono sprawdzane przez patrole milicyjne stacjonujące na drogach całej polski. („Utrudnienia były także tego typu, że nie można się było swobodnie poruszać z województwa do województwa, a wtedy było 49 małych województw. Pracowaliśmy z żoną w województwie Wrocławskim, a główny komitet znajdował się w woj. Wałbrzyskim. […] Chcąc przejechać z jednego woj. do drugiego należało w urzędzie prosić o zezwolenie. […] Przy wjeździe do większych miast na rogatkach stały posterunki żołnierzy i milicji, które zatrzymywały, legitymowały, sprawdzały te „przepustki”. – Andrzej Szałański)Również media zostały opanowane przez służby mundurowe – prezenterów „Dziennika TV” ubrano w uniformy wojskowe („Red. Tumanowicz – najwyższy stopień wojskowy w telewizji”).W czasie trwania stanu wojennego z różnych okazji doszło do ulicznych manifestacji inspirowanych przez Solidarność. Były one brutalnie tłumione przez ZOMO. Następowały również aresztowania prowodyrów manifestacji. Miejscem internowania były generalnie więzienia. („ Okres bezpośrednio poprzedzający wprowadzenie stanu wojennego był jak gdyby okresem próby sił pomiędzy Solidarnością, a ówcześnie sprawującą władzę PZPR. Gdy Solidarność zaczęła dominować wprowadzono stan wojenny, no i w pierwszych dniach nastąpiły liczne represje. Wszyscy ludzie, którzy znaczyli coś w tym związku osadzono w aresztach i przeprowadzono tzw. internowanie. Zdarzały się bardzo często przypadki przemocy tzw. ścieżki zdrowia, czyli ustawiali się w dwóch rzędach milicjanci z pałkami, a przez te dwa rzędy przepuszczano właśnie ludzi bijąc ich. Niektórzy ludzie w wyniku tego, powiedzmy takiego traktowania na początku, jak i zresztą później utracili zdrowie. Zdarzały się wypadki śmiertelne, o których się nie mówi. Zresztą widać w telewizji, jak wyglądały niektóre tłumienia zamieszek w większych miastach. Wyjeżdżały samochody z armatkami wodnymi i rozganiały manifestacje. Za nimi oddziały MO z dużymi tarczami plastikowymi, w kaskach, z pałkami i rozganiano to siłą.” – Andrzej SzałańskiWażną rolę w podtrzymywaniu morale społeczeństwa odgrywał Kościół Katolicki, który w tym czasie potrafił skupić znaczne rzesze ludzi. Pomagał także ludziom poszukiwanym i ściganym przez aparat tym okresie powstało wiele „podziemnych” drukarni drukujących ulotki i nielegalne czasopisma, tak, że społeczeństwo posiadało na bieżąco wiarygodne zaczęły ziać pustymi półkami, oprócz octu nic nie było. Trudności aprowizacyjne pojawiły się jeszcze przed stanem wojennym, ale w czasie jego trwania pogłębiły się. Było to spowodowane też pewnymi restrykcjami nałożonymi przez państwa szarym życiu codziennym stanu wojennego trudno było zaopatrzyć się w żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Były one reglamentowane, czyli sprzedawane na kartki. Tą formą zakupów objęte było: mięso, alkohol, papierosy, środki czystości, czekolada, kawa. Również tzw. wyprawkę dla niemowlęcia otrzymywało się z przydziału. Istniały również „zamienniki”, czyli możliwość zakupu innego artykułu przede wszystkim za wyroby tytoniowe i alkohol. Kartki miały większą wartość niż pieniądze, były też przedmiotem wzajemnej wymiany, np. organizując przyjęcie należało zdobyć odpowiednią ilość kartek na mięso i alkohol. Aby zakupić artykuły przemysłowe takie, jak np. meble, pralki, lodówki etc. należało zapisywać się w bardzo długie kolejki. Działały „komitety kolejkowe”, które ustalały dyżury i sprawdzanie list. Problem kartkowy nie opuścił Polski po zakończeniu stanu wojennego i trwał jeszcze Przed sklepemjakiś czas. Przed sklepem(„Mieliśmy w Polsce kartki, nie były one nowością stanu wojennego, bo kartki na cukier to ohoho!, już w latach ’70 były kartki. […] Były dobrym materiałem, za który można było coś załatwić. Byli zawsze bardziej i mniej potrzebujący, więc można było się nimi posługiwać jak pieniądzem. […] Najbardziej politycznym artykułem, zawsze, było mięso, więc podstawowe kartki to kartki na mięso. […] Kartka dla umysłowego pracownika to było 2,5 kg mięsa na miesiąc, dla pracownika fizycznego to były 4 kg mięsa w miesiącu. Na którejś z tych kartek może 1,5 kg to była wołowina z kością i kurczaki. Radość była jak się udało wytargować u sprzedawczyni łaskawej zamiast wołowiny z kością np. kiełbasę, to był duży fuks, ale udawało się czasami. Była jeszcze kartka Zero, którą przydzielano niemowlęciem, też trzeba się było o to starać i zaopatrywać w urzędzie, adnotacje były wpisywane w DO. Ci, którzy pobrali nienależne kartki narażali się na różne nieprzyjemności, kolegia. […] Nie można było kupić mebli, to już zapisy i kolejki były nieprzeciętne, także nasze pierwsze meble nie udało się nam ani nigdzie wystać, były z drugiej ręki, zabrakło nam samozaparcia i silnej woli, żeby wystawać gdzieś tygodniami, choć byliśmy gdzieś na drugiej liście nie doczekaliśmy się upragnionego kompletu „Kameleon”, bardzo popularnego w tamtych czasach” – Ewa Szałańska)Oceniając dziś przez pryzmat życia politycznego w Polsce może wydać się dziwny fakt, że za idee Solidarności wielu oddało życie, a jeszcze więcej straciło zdrowie. Patrząc z perspektywy czasu można powiedzieć, że wielu polityków wywodzących się z Solidarności sprzeniewierzyło się swoim Jaruzelski po ponad 20 latach od wprowadzenia stanu wojennego, tłumaczy konieczność podjęcia przez niego tej decyzji możliwością interwencji zbrojnej wojsk ZSRR i reszty Układu Warszawskiego, czego konsekwencją byłby jeszcze większy rozlew to streścić tu jest wszystko o ile się nie mylę,to chodzi o okres,kiedy moja mama była mała i kiedy jedzenie dostawało się na kartki ^jestem słaba z historii,ale sądze,że może któoś z twojej rodziny (mama,tata,babcia,dziadek itp.) może ci powiedzieć duuużo o tym,jak wtedy było ;] Stan wojenny został wprowadzony 13 grudnia 1981 r. na terenie całej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej na mocy uchwały Rady Państwa z dnia 12 grudnia 1981 r.[1], podjętej niejednogłośnie[2] na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (pozakonstytucyjnego tymczasowego organu władzy, faktycznie nadrzędnego wobec konstytucyjnych władz państwowych[3]), poparty przez Sejm PRL uchwałą z dnia 25 stycznia 1982 r.[4]. Został zawieszony 31 grudnia 1982 r.[5], a zniesiono go 22 lipca 1983 r. Uważasz, że ktoś się myli? lub Polacy są narodem, który często decyduje się na emigrację. Mnóstwo z nas mieszka w Niemczech, Holandii, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, a nawet w Australii. Statystycznie jednak niewielu Polaków mieszka na Dalekim Wschodzie. Ja należę do tych niewielu osób, które zdecydowały się zamieszkać na Tajwanie, kraju będącym obok Singapuru, Hongkongu i Korei Południowej
Petersburska niezależna publikacja "Paper" opublikowała notatki Saszy z pierwszego miesiąca jej pobytu w areszcie śledczym. Za zgodą redakcji Meduza publikuje ten materiał w wersji nieskróconej. Niezależni rosyjscy dziennikarze potrzebują pomocy. Prosimy o wsparcie dla Meduzy Sześć minut na butelkę Minął już miesiąc, odkąd przebywam w areszcie śledczym nr 5, i nadszedł czas, by podsumować wyniki moich obserwacji tego miejsca. Postanowiłam podsumowywać je na koniec każdego miesiąca mojego pobytu tutaj. A ponieważ zdecydowali się zatrzymać mnie tutaj na dłużej, będę mogła mówić o wielu rzeczach, bo ja, w przeciwieństwie do wielu kobiet z Arsenałki [areszt śledczy nr 5 znajduje się przy ul. Arsenałowej], mam ten przywilej. Foto: Sasza Skoczilenko / Papier Dzień prania w celi Zazwyczaj ludzie siedzący tutaj są niezadowoleni z wielu rzeczy, ale boją się wyrażać swoje niezadowolenie, bo jeśli się poskarżą, mogą zostać przeniesieni do dużo gorszych warunków. Nawet jeśli ośmielą się poskarżyć, kierownictwo jest często głuche na ich skargi (w przeciwieństwie do moich), na wiele palących pytań pada tu jedna odpowiedź: "To nie sanatorium!". Na przykład: "Mamy cieknący kaloryfer, ciągle musimy podstawiać pod niego pojemnik, żeby nie zalać sąsiadów z dołu, zmieniamy go co godzinę". — "To nie sanatorium". Albo "Mamy nieszczelny sufit, przez pół nocy biegaliśmy z wiadrami!". — "To nie sanatorium". Zanim więc utopię drogi areszt tymczasowy, chciałabym powiedzieć, że owszem, są tu różni ludzie. Są wśród pracowników bardzo humanitarni i humanistyczni ludzie, którzy rozumieją, że życie więźniów nie jest łatwe i starają się jak mogą, by nam go nie utrudniać. Osoby te nie są uwzględnione w tym artykule. Cóż, wróćmy do niehigienicznych warunków przetrzymywania. Same budynki są raczej zniszczone: są tam ruiny i niekończący się chłód, w wielu miejscach na sufitach i ścianach rosną pajęczyny i grzyb. Sufit w prysznicach jest czarny. Stan pryszniców jest taki, że przypominają one raczej filmy z obozów koncentracyjnych. Dobrą rzeczą jest to, że z zardzewiałych wysokich rurowych kranów płynie woda — choć nie zawsze gorąca. Wiele cel ma przygotowane butelki z wodą na wypadek odcięcia dopływu zarówno ciepłej, jak i zimnej wody (co zdarzyło się także w tym miesiącu). Stan pryszniców w ambulatorium, w którym przebywam, jest znacznie lepszy, choć w niektórych miejscach pojawia się czarny grzyb. Jeśli mamy szczęście, dwa razy w tygodniu bierzemy prysznic i mamy ciepłą wodę. Jak więc myją się tutejsze kobiety, którym patriarchalne społeczeństwo narzuca wysoki standard higieny i potrzebę "pachnienia"? Wieczorem napełniamy półlitrowe butelki, potem idziemy do toalety i myjemy się nad toaletą. Technika jest skomplikowana. Wypróbuj to w domu. Najpierw umyj się z butelki (co jest do zrobienia), potem spróbuj umyć stopy (co jest trudniejsze), spróbuj też umyć pachy (co wciąż jest dla mnie zadaniem prosto z programu "Fort Boyard"), zmień ubranie, a potem starannie wytrzyj podłogę za sobą ze wszystkich kropel wody, które rozlałaś. A wszystko to musi być zrobione w ciągu sześciu do ośmiu minut, jeśli jesteś przetrzymywana w 18-osobowej celi. W celi 6-osobowej możesz sobie pozwolić na 10-15 min. Foto: Sasza Skoczilenko / Papier Rewizja w celi Czy wolno usiąść Wiele bolesnych pytań pojawia się w celach, w których przepełnienie jest dotkliwie odczuwalne. Na przykład: Czy można siedzieć na łóżku, jeśli jako nowicjuszce przydzielono ci górne łóżko?. W celach uważa się, że tylko właściciele niższych łóżek mogą na nich siedzieć. W tym momencie ludzie powołują się na precedensy związane z personelem dyżurnym ("Kiedyś ci, którzy siedzieli na górnych łóżkach, byli wyrzucani na korytarz razem ze swoimi materacami") albo na fakt, że osoba nie zdążyła zejść z łóżka, żeby stanąć w pozycji "ręce za plecami", kiedy w celi pojawił się członek personelu. Jeden z funkcjonariuszy pełniących służbę w celi wyjaśnił ten zakaz, mówiąc, że moglibyśmy "pognieść pościel na łóżkach", ale ani biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, ani bezpośredni przełożeni funkcjonariusza nie podzielili tej opinii, ponieważ odpowiedzieli mi, że siadanie na swoim miejscu do spania po wstaniu z łóżka, nawet jeśli znajduje się ono na piętrze, jest dozwolone. Dlaczego takie pozornie głupie pytanie wydaje mi się tak ważne? W gęsto zaludnionej celi — 18 osób na 35 metrach kwadratowych... Powiedz mi, gdzie w tych celach były te osławione cztery metry kwadratowe na osobę, zapisane w regulaminie więziennym — w toalecie, czy co? Nie. To miejsce nie istnieje, niezależnie od tego, jakie zaprzeczenia publikuje rosyjska Federalna Służba Więzienna. W takiej celi to nie wina więźniów, że będzie się toczyła zażarta walka o każdy skrawek powierzchni do egzystencji. W takich celach panuje niewypowiedziany zakaz przebywania nowych osób na dolnych pryczach innych, a życie nowicjuszy — zwłaszcza jeśli są to babcie w wieku emerytalnym — zamienia się w fizycznie wymagającą mękę. W ramach "obrzędu wtajemniczenia" nowicjusz jest proszony o poruszanie się po celi lub siedzenie na twardych drewnianych ławkach przez pierwsze kilka tygodni do kilku miesięcy. Eksperyment: Spróbuj spędzić cały dzień bez leżenia lub siedzenia na czymkolwiek miękkim i wyjdź na dwór, chociaż na godzinę (gdzie też nie możesz szczególnie siedzieć na czymkolwiek). Żyj tak przez kilka dni. Jak się czujesz ze sobą i swoimi plecami? Jak chodzić A teraz trochę o tym, jak chodzimy. Muszę wyrazić uznanie dla aresztu śledczego, a zwłaszcza dla jego szeregowych pracowników (którzy są prawdopodobnie najbardziej humanitarnym elementem placówki): nikt nie łamie tu prawa do godzinnego spaceru, a w niektórych przypadkach nawet starają się go wydłużyć. Mimo to warunki naszych wędrówek pozostawiają wiele do życzenia. Teraz miejsce, do którego wchodzę z moim współtowarzyszem z celi, wydaje mi się rajem. Jest to betonowe pudło z sufitem z drutu kolczastego. Ma wymiary 3 na 5 m, ma długą ławkę i małą zardzewiałą wiatę przeciwdeszczową. Trzy mniszki lekarskie torują sobie drogę przez pokruszoną betonową podłogę. Bardzo je kocham i obserwuję, jak rosną z dnia na dzień — w końcu są jedyną zielenią, jaką widzę na spacerze. Na podwórku zazwyczaj biegam w kółko, tańczę, śpiewam, wykonuję ćwiczenia albo recytuję swoje teksty. Foto: Sasza Skoczilenko / Papier "Dwa na pięć" Przejdźmy teraz na podwórka, po których chodziłam w pierwszych tygodniach. Te pozbawione dachu pomieszczenia nazywane są w więziennym slangu "dwa na pięć" — nazwa ta odpowiada dokładnemu rozmiarowi betonowego pokoju z łuszczącymi się ścianami pokrytymi płatami farby. W kątach leżą niedopałki papierosów, a przy kracie z drutu kolczastego w suficie rośnie mech. Teraz wyobraź sobie 18 osób spacerujących po podwórku o wymiarach dwa na pięć metrów z metrową, brudną ławką na środku. Całe "chodzenie" to poruszanie się po okręgu w tym samym kierunku w wolnym tempie, właściwie plecami do siebie. Możesz też stanąć na chwilę w kącie z twarzą wystawioną na słońce. I to by było na tyle. Nie narzekać Wiele osób w areszcie nienawidzi mnie za to, że się skarżę, ponieważ ja się skarżę, a wszyscy inni dostają reprymendę — pracownicy, współwięźniowie z celi i najwyraźniej także kierownictwo — ponieważ besztanie idzie w dół hierarchii. Pewnego dnia do jednej z cel wbiegł anonimowy wysoki mężczyzna w mundurze i krzyknął na mnie: — Kto tu narzeka bez końca, aż do Moskwy? Hydraulika w celi nr 17 jest w porządku, rura kanalizacyjna nie jest zatkana, tak, toaleta przecieka, ale nigdy nie byłaś w prawdziwym więzieniu, gdzie szczury biegają dookoła! Głęboko współczuję ambitnym marzeniom tego macho o pracy w prawdziwym więzieniu. Ale tak, Areszt nr 5 nie jest prawdziwym więzieniem — to tylko izolatka, w której przetrzymuje się osoby, wobec których toczy się śledztwo (niektórzy z nich są jednak przetrzymywani w tych warunkach przez lata, czekając na jakiekolwiek działania śledczych). Zadaniem aresztu śledczego jest po prostu przetrzymywanie nas (jak przyznał mi sam dyrektor) w taki sposób, byśmy nie przeszkadzali w śledztwie ani w wydaniu wyroku, oraz upewnienie się, że jesteśmy cali i zdrowi. Foto: Sasza Skoczilenko / Papier Popołudnie w celi Nie siedzimy tu po to, by nas ukarać, nie — bo nasza wina nie została udowodniona, a niektórzy wyjdą stąd nawet z wyrokiem uniewinniającym. A już na pewno celem takiego ośrodka nie jest fizyczne dręczenie i torturowanie przetrzymywanych tu kobiet. Owszem, areszt śledczy nie jest sanatorium, ale nie jest też obozem pracy, żeby ludzie byli zmuszeni do serwisowania niekończących się przecieków zniszczonej hydrauliki czy inwestowania pieniędzy w sprzęt do sprzątania (który według regulaminu powinien być dostarczany do każdej celi za darmo). Tak, to wstyd, że areszt nr 5 jest jedynym ośrodkiem detencyjnym dla kobiet w całym obwodzie leningradzkim [jak oficjalnie nazywa się obwód, na terenie którego leży St. Petersburg]! Areszt śledczy w Krystach ma nowoczesne warunki dla mężczyzn. Jedyną rzeczą, która jest tu nowa, nowoczesna i wyposażona, jest plac zabaw dla dzieci i aparat USG w gabinecie ginekologicznym. Dziękuję za dokończenie tego tekstu, jest bardzo długi! Jest jednak tak wiele rzeczy, które chciałbym podkreślić, a z każdym dniem pobytu tutaj uczę się coraz więcej. Cóż, zamierzam być w tym miejscu przez długi czas, co oznacza, że będę miała dużo czasu, by to opisać. 13 zł 60 gr Według raportu Rady Europy z 2021 r., w Rosji na 100 tys. mieszkańców przypada 356 więźniów (więcej ma tylko Turcja — 357; Islandia — 45, a Finlandia — 50, Polska — 194). Jednocześnie ich przetrzymywanie w Rosji kosztuje najtaniej — 13 zł 60 gr za dzień (w Polsce — 105 zł). Oficjalna strona Aresztu Śledczego nr 5 informuje, że w areszcie znajduje się biblioteka z kolekcją 10 tys. książek, klub ze 120 miejscami siedzącymi, siłownia, boisko do siatkówki, salon fryzjerski oraz udogodnienia dla kobiet z dziećmi poniżej 3. roku życia. Co roku w Areszcie Śledczym nr 5 organizowany jest konkurs na Miss Arsenałki. Uczestniczki zdobywają punkty w takich kategoriach jak "Przedstawienie się", "Postawa", czy "Gotowanie". Każda uczestniczka za udział dostaje pamiątkową wstążkę, a zwyciężczyni — koronę. Kierownictwo aresztu organizuje także konkurs kulinarny "Smakowity kąsek" i "Gospodyni domowa". W tym ostatnim dziewczęta "prezentują swoje umiejętności szycia, rozwiązują zadania logiczne i odpowiadają na kulinarne pytania jury". 8 marca w Areszcie nr 5 odbył się Festiwal Piękności "Czuła fala". 12 kobiet "stworzyło piękne i oryginalne fryzury, a także makijaż pasujący do tworzonego wizerunku". Wiosną 2022 r., według relacji zatrzymanych, w Areszcie nr 5 doszło do poważnego przecieku, którego skutki zostały naprawione przez same zatrzymane — przez całą noc czerpały wodę wiadrami. W maju, kilka dni po naprawie, w tej samej celi, w którym nastąpił wyciek, zawalił się sufit. Gruz spadł na więźniarkę, która doznała urazu biodra, ale cela była nadal używana. Obecnie w Areszcie Śledczym nr 5 przy ul. Arsenałowej przebywają osoby zatrzymane w głośnych sprawach politycznych. W szczególności przetrzymywana jest tam Białorusinka Jana Pinczuk, która została aresztowana w za prowadzenie pod pseudonimem "Księżniczka Leja" kanałów na Telegramie z informacjami o działalności białoruskiej opozycji. Dziewczynie grozi do 19 lat więzienia za "propagowanie ekstremizmu". Pinczuk jest uważana przez zdelegalizowany Memoriał za więźnia politycznego. Sasza Skoczilenko, Olga Smirnowa i Wiktoria Pietrowa to trzy mieszkanki St. Petersburga, które są przetrzymywane w aresztach śledczych w sprawach o "fałszerstwa". Olga i Sasza zostały uznane przez Memoriał za więźniów politycznych. Amnesty International uważa Skoczilenkę za więźnia sumienia. Foto: Archiwum prywatne / Meduza Sasza Skoczilenko
Jak wygląda życie kobiety w Iranie? Jedno zdjęcie fanki mundialu mówi wszystko - RMF24.pl - Iran po raz pierwszy od czasu rewolucji wpuścił kobiety na trybuny piłkarskich aren. Hitem