Nasz nowy dom odcinek 271 – kiedy i gdzie obejrzeć? Premiera najnowszego, odcinka 271 programu Nasz nowy dom odbędzie się na Polsacie już w nadchodzący czwartek, 13 października 2022 roku o 20:05. Pierwsza reemisja będzie mieć miejsce w tę sobotę, 15 października o 10:40 we wspomnianym miejscu.
Dom pani Lidii ze Szczytna został wyremontowany dzięki ekipie programu telewizji Polsat. Sąsiedzi pozazdrościli w możliwie najgorszy sposób: nie obyło się bez internetowego hejtu i zniszczenia elewacji. Formuła programu "Nasz nowy dom" opiera się na tym, że prowadząca Katarzyna Dowbor wraz z ekipą pomaga ubogiej rodzinie wyremontować mieszkanie. Tak było w przypadku Lidii, mieszkanki Szczytna i samotnej matki 13-letniej Darii i 18-letniej, niepełnosprawnej Małgosi. Kilka dni po zakończeniu remontu domu ktoś oblał niebieską farbą świeżo pomalowaną elewację. Nie obyło się też bez uszczypliwych komentarzy sąsiadów. "Sytuacja w Szczytnie faktycznie była dziwna. Zwykle osoby z sąsiedztwa przychodzą, żeby nam pomóc. Oczywiście nigdy tego nie wymagamy, ale to po prostu miłe dla nas i dla rodziny, której dom remontujemy. Okoliczni mieszkańcy z jakiegoś powodu uznali, że pani Lidii nie należy się pomoc" – powiedziała w rozmowie z nami osoba zajmująca się produkcją programu. Zapewniła też jednak, że bohaterowie każdego odcinka są wybierani spośród wielu chętnych, a ich sytuacja i historia jest skrupulatnie sprawdzana przez osoby, które zajmują się realizacją produkcji. Dowiedzieliśmy się, że nawet po produkcji i emisji odcinka kobieta zmagała się z nieprzychylnymi reakcjami mieszkańców. Pani Lidia, w rozmowie z "Tygodnikiem Szczytno", przyznała, że ludzie krzyczeli i rzucali w jej okna kamieniami. Twierdzili, że oni są w gorszej sytuacji niż ona. "Brawo Szczytno, pokazaliście, ile macie w sobie jadu" - napisał ktoś pod postem z metamorfozy domu na Facebooku. Posypały się też inne, ostrzejsze komentarze, które krytykowały sąsiadów i mieszkańców. Nie zabrakło też obrońców miasta, którzy twierdzili, że zazdrość to cecha typowo polska i wszędzie mogło dojść do podobnego zdarzenia. Niestety doszło do niego w Szczytnie, co rzuciło na miasto złą sławę. "Nie rozumiem tej nagonki na Szczytno. Tak naprawdę nie stało się nic takiego, żeby koncentrować całą nienawiść na mieszkańcach tego miejsca. Czasami po prostu wygrywa ludzka zawiść. Mimo wszystko odcinek został bardzo dobrze i ciepło przyjęty przez widzów" – przyznała osoba z produkcji programu "Nasz nowy dom". Produkcje, które pokazują ludzkie tragedie i emocje, na stałe wpisały się już w kanon programów telewizyjnych. Można je lubić albo ich nienawidzić. Real human story - ja nie zawsze to kupuję, ale szanuję. Szkoda, że nie wszyscy mogą pogodzić się z tym, że komuś coś się udało. Za nami pierwszy odcinek nowego, 21. już sezonu programu „Nasz nowy dom”. Zamiast Katarzyny Dowbor prowadzącą jest Elżbieta Romanowska. Jak widzowie oceniają premierowy odcinek i co sądzą o nowej gospodyni programu Polsat? Co do jednego nie mają żadnych wątpliwości!rasowa_sowa Re: wczorajszy odcinek "Nasz nowy dom" 23.03.15, 18:23 Z jednej strony racja, a z drugiej.. W Polsce nie da się żyć z socjalu na dobrym poziomie, nie ma jej czego zazdrościć.
Nasz nowy dom to jeden z najchętniej oglądanych programów wśród polskich widzów. Prowadząca – Katarzyna Dowbor – pomogła już ponad 190 rodzinom odzyskać ciepło i bezpieczeństwo w swoich domach. Ostatni sezon miał zaskakujące wyniki oglądalności. Co wiemy o kolejnym sezonie?Nasz nowy dom na ekranach polskich telewizorów pojawił się w 2013 roku. Od tego czasu widzowie tłumnie gromadzili się przed telewizorami, by oglądać jak szybko, porządnie i estetycznie wyremontować posiadłość. Czy powstanie kolejny, 15 sezon Nasz nowy dom?Prowadząca, Katarzyna Dowbor, od 7 lat uświadamia Polakom, że 5 dni wystarczy, by przeprowadzić gruntowny remont posiadłości, wliczając wszystkie pokoje oraz teren wokoło domostwa. Rodziny nie uczestniczą w tym procesie oraz nie ponoszą żadnych kosztów. Podczas przebudowy i modernizacji są wysyłani na wakacje. Otrzymują krótkie informacje o postępach przy pracy od architekta, kierownika budowy lub prowadzącej. Oglądalność programu Nasz nowy dom wzrosła do tego stopnia, że stacja zdecydowała się na zwiększenie ilości odcinków do dwóch Duda rozczarowała rodziców. Wszystko miało być zupełnie inaczejWażny komunikat MSZ. Nagła zmiana w ostatniej chwili, wielu Polaków odetchnie z ulgąPanna Młoda została pobita na swoim weselu. Ciało 23-latki wyłowiono z jezioraKatarzyna Dowbor o pogłoskachPo jednym z odcinków programu Nasz nowy dom w Szczytnie wybuchło poruszenie. Mieszkanie obrzucono kamieniami, naruszano prywatność bohaterek programu. Zarzucano brak kontaktu z Miejskim Ośrodkiem Pomocy twierdzi Katarzyna Dowbor w rozmowie z – To nie jest tak, że remontujemy dom rodzinie, która wpadnie nam w oko, czy ją sobie wylosujemy. Sprawdzamy to z MOPS-ami, z władzami lokalnymi, z najbliższym otoczeniem. Ostatecznie obyło się bez rozbiórki unowocześnionych pomieszczeń. Ostatni 14 sezon programu Nasz nowy dom przyniósł najmniejsze jak do tej pory wyniki oglądalności. Stacja nie ogłosiła jeszcze oficjalnie czy telehit będzie kontynuowany. Na oficjalnej stronie programu widnieje formularz do wysyłania zgłoszeń dla rodzin potrzebujących pomocy, dlatego mamy nadzieję, że emisja programu będzie kontynuowana. Metamorfozy domów były zdumiewające. O jednej z nich pisaliśmy w osobnym ZDJĘCIA:Screen z ReporterKatarzyna Dowbor zawsze jest gotowa do pomocy. ZOBACZ TEŻ:Policyjna akcja w Komorowie. Mężczyzna zabarykadował się w domu. Akcja antyterrorystów pod WarszawąLinie lotnicze idą na wojnę cenową. Także tanie. Bardzo popularny przewoźnik zapowiada obniżki cen o połowęGratulacje dla Jolanty Kwaśniewskiej. Na jaw wyszła prawda, Agata Duda może nie być zadowolonaSyn Zenka Martyniuka cały we łzach. Nie jest dobrze, co powiedzą rodzice?Nie żyje Anna Luboń. Tragiczna wiadomość obiegła całą PolskęRząd ogłasza nową epidemię. Wirus powrócił do DRK, nie żyją już 4 osobyŹródło:"Ratujcie mnie, bo mnie zabije ten człowiek, który tam stoi" Komu jeszcze się wydaje, że ma ciężko? #nasznowydom #nnd #ilovepolsat
Nikogo nie interesuje opowieść o tym, że ktoś gdzieś tam pomaga jakiejś rozbitej rodzinie, to nudne. Dużo ciekawsze jest utrwalanie stereotypu o tym, że wszyscy Polacy to zawistne gnojki, bo gdzieś w Szczytnie jakiś idiota pomazał farbą ścianę odnowionego domu. Straszna historia, potwierdzająca odwieczną polską zawiść, obiegła wszystkie media. Pani Lidia, mieszkanka Szczytna, wychowująca samotnie dwie córki, 13-letnią Darię i 18-letnią niepełnosprawną Małgosię, zgłosiła się do programu Polsatu „Nasz nowy dom”. To bezpieczny i sprawdzony format z USA, ekipa remontowo-budowlana przyjeżdża do wybranej rodziny, wysyła ją na kilkudniowe wakacje, w tym czasie dom ulega szokującej metamorfozie. Szok polega na tym, że magicy od szpachli i pędzla przerabiają nory, w których nie chcielibyście trzymać nawet wściekłego psa na funkcjonalne pomieszczenia, dzięki którym obdarowana rodzina może w końcu poczuć się jak człowiek, niekoniecznie drugiej kategorii. W amerykańskiej wersji programu remontami żyła cała lokalna wspólnota. Ludzie gromadzili się przy ekipie, donosili im jedzenie, wspierali dobrym słowem, pomagali na miarę swoich możliwości, sprzątali teren. Te kilkadziesiąt odcinków, które obejrzałem przed laty, to był zawsze pokaz ludzkiej solidarności, dobroci i fajnej zabawy. Wiecie, zupełnie jak sąsiedzi, których oglądamy w amerykańskich filmach, wychylając się zza żywopłotu pogadają, pożyczą kosiarkę, i z którymi spotykasz się na coniedzielnym grillu. Dom Pani Lidii przed wkroczeniem ekipy programu "Nasz nowy dom" Foto: Facebook W edycji polskiej jest podobnie, ale piszę o tym wyłącznie na podstawie kilkunastu fragmentów, które po aferze w Szczytnie obejrzałem. Ludzie, jak to ludzie, garną się do ekipy, coś tam smacznego przyniosą, pomogą w drobnych pracach, ogólnie jest albo bywa życzliwie, sympatycznie i w miarę ciepło. Przy czym, powtórzę jeszcze raz – swoją opinię o recepcji programu przez tubylców zbudowałem wyłącznie na podstawie fragmentów kilkunastu odcinków i krótkiej wypowiedzi osoby z produkcji dla I nagle zgrzyt. Ekipa przyjechała do Szczytna i napotkała mur chłodu, obojętności, a nawet agresji. Otóż niektórzy mieszkańcy uznali, że pani Lidia to szkodnik, który wykorzystuje system i bawi się wygodnie na garnuszku państwa. Nie pracuje, bierze zasiłek, żyje samotnie, więc wiadomo co to za człowiek, ma kolczyk w brwi, a starsza, podobno niepełnosprawna córka, nawet na siłownie chodzi. Ponadto nie pasowało jej kiedyś podobno mieszkanie zastępcze, które oferowało jej miasto. A kto to widział darowanemu koniowi w zęby patrzeć? Generalnie, zanim pojawiła się polsatowska ekipa, rodzina wręcz pławiła się w luksusach i nowoczesności – modnie gotowała sobie na podłodze, a z powodu braku miejsca na prysznic panie myły się w misce. Pomimo nieszczelnych okien i dziur w ścianie, a co za tym idzie, fantastycznej wentylacji, mają zagrzybione ściany i sufit, więc mogą się poczuć prawie jak w piwnicznym lofcie. A już na pewno klimat loftu buduje goły beton, który przebija spod zniszczonych podłóg. Ogólnie Hawana i wypas. Logiczne, że jeżeli ktoś ma takie warunki, to zgłaszając się do programu, który ma dodatkowo polepszyć jego los, jest bezczelny, roszczeniowy i mają miejsce wyłudzenie, skandal i poruta. Zwłaszcza, że największym marzeniem tych dziewczyn jest normalna kuchnia i łazienka z prysznicem, z którego leciałaby ciepła woda. To o remoncie łazienki marzyła rodzina Pani Lidii ze Szczytna Foto: Facebook Ekipa spełniła to proste marzenie - zrobiła dom i wtedy się zaczęło. Z okolicznych mieszkańców wylazło wszystko to, co w nas, Polakach najlepsze: zazdrość i zdrowa, bezinteresowna zawiść. Zaczęło się już w trakcie prac, gdy do MOPS-u zadzwonił sąsiad pani Lidii i zażądał wstrzymania programu, zupełnie jakby MOPS był władny to zrobić. Kwasu narobiły słowa prowadzącej, Katarzyny Dowbor, która opowiedziała, że rodziny biorące udział w programie są sprawdzane, między innymi w ośrodkach opieki. W tym przypadku takiej kontroli zabrakło, przez co ośrodkowi oberwało się od jego podopiecznych, którzy uwierzyli, że to właśnie MOPS Szczytno wskazał rodzinę pani Lidii, jako najlepszą do uzyskania tego typu pomocy. Otóż ludzie stwierdzili, że inni też mogli z tego programu skorzystać i źle się stało, że skorzystała akurat pani Lidia. Po zakończeniu prac przydarzyły się kolejne nieprzyjemności. Ktoś oblał świeżo odnowioną elewację niebieską farbą, z pięciu tuj, które nasadzono przed domem, zostały już tylko cztery. Nocą ktoś podjeżdża pod dom i rzuca kamykami w okna. Ogólnie jest bardzo nieprzyjemnie. Wiem, że stereotypizacja to wygodna proteza, bo zamiast wysilać mózg, mamy pod ręką gotowe frazy. Południowcy są leniwi, Francuzi to pedały i tchórze, Rosjanie i bezdomni to alkoholicy, Daleki i Bliski Wschód to terroryści a Polacy to złodzieje, brudasy i zawistnicy. Nadawanie całej niehomogenicznej grupie pewnych określonych przymiotów jest zabiegiem ryzykownym i według mnie, pokazem arogancji, błędów poznawczych i myślenia kiepskiej jakości. Dlatego unikałbym komentowania sytuacji ze Szczytna w tonie „no tak, znowu Polaczki pokazały, że nie chodzi im o to, żeby im było lepiej, tylko sąsiadowi gorzej”. Tak naprawdę niczego konkretnego ani o pani Lidii, ani o ludziach, którzy po niej jadą, nie wiemy. Nie znamy układów i układzików, jakie tam były. Obraz bohaterki programu wyrobiliśmy sobie wyłącznie na podstawie tego, co powiedziała przed kamerą. Nie zamierzam bronić ludzi, którzy dzwonili do MOPS-u z żądaniami przerwania programu, ale potrafię wczuć się w ich rolę i zrozumieć, dlaczego robili to, co robili. Pomyślmy chwilę na chłodno. Część z nich uwierzyła, że to właśnie ośrodek pomocy wskazał producentom programu gospodarstwo pani Lidii, jako to, które wymaga pomocy. Co natychmiast zrodziło poczucie nawet nie tyle zazdrości czy zawiści, ile niesprawiedliwości. „Jak to, ja mam czwórkę dzieci, bezrobotnego męża po wypadku, dorabiam na czarno, żeby nie stracić świadczeń od państwa, a oni pomagają zdrowej, młodej kobiecie, która nie pracuje, tylko żyje z zasiłków”. Jesteśmy sobie w stanie coś takiego wyobrazić w nieco innym kontekście? Na przykład „Jakim cudem ten nieudacznik, który spieprzył w tym roku wszystkie swoje projekty dostał 1000 zł premii świątecznej a ja, z czterema udanymi tylko połowę tej kwoty. Na pewno włazi w dupę szefowi”. Katarzyna Dowbor w "słynnym" mieszkaniu w Szczytnie Foto: Facebook Takich sytuacji możemy wymyślić więcej, ot choćby kobieta w ciąży, która wbija się przed nas w kolejkę do lekarza, w której siedzimy od dwóch godzin. Przecież ciąża to nie choroba, może poczekać, ja czekam i wcale nie uważam, że ona ma gorszą sytuację ode mnie. Te brzydkie uczucia wyłażą z nas w momentach zmęczenia, niechęci, bezsiły, rozgoryczenia czy słabości i nie muszą wynikać z naszej wrodzonej, polskiej zawiści, w którą tak naprawdę nie do końca wierzę. Według mnie w Szczytnie zabrakło jakiejkolwiek informacji na temat warunków uczestniczenia w takim programie, umysłami ludzi zawładnęła dezinformacja. Ludzie uwierzyli, że jakaś agencja państwowa wskazała prywatnej stacji dom do remontu i szambo wybiło. Jakiekolwiek dementi nie miało sensu, bo jak pisał Terry Pratchett: kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty. Na dodatek między sąsiadami, a panią Lidią musiała być zła krew, bo nie wierzę w erupcję zawiści bez powodu. Możemy na mieszkańców tego miasta wylać kubły pomyj, ale nalot dywanowy ma to do siebie, że rzadko kiedy jest precyzyjny i obrywają wszyscy. Tak jak w tym przypadku. A przypomnijmy, że gnój robiło kilkudziesięciu mieszkańców i tak naprawdę nie znamy prawdziwej genezy niechęci ludzi do pani Lidii. Ba, to może nawet nie być niechęć do niej tylko do głupich urzędników, którzy podjęli tak krzywdzącą decyzję, jak wybór tej, a nie innej rodziny. Dlatego wolę być ostrożny. Na poparcie tezy o tym, że postępki mieszkańców Szczytna wpisują się doskonale w polską szkołę zawiści, możemy oczywiście znaleźć liczne przykłady. A to, że ktoś kto odniósł sukces, ma czelność świecić swoim bogactwem ludziom w oczy z telewizora. Jak w ogóle Kasia Tusk może chwalić się słuchawkami za tysiąc złotych, skoro ja za półtora tysiąca utrzymuję siebie i dwójkę dzieci, no jak? Jednak jak się nad tym przez sekundę zastanowimy, to nie jest zawiść tylko wkurw z bezsilności i poczucia niesprawiedliwości. Ksiądz jeździ Volvo zamiast jakimś małym Oplem. Daliście pieniądze na tacę, ksiądz lubi wygodę, nie ma się o co rzucać. To też nie jest zawiść, bo my mu nie życzymy, żeby się owinął dokoła latarni po pijaku. My mu raczej zazdrościmy i wkurza nas, że za nasze pieniądze się tak wozi. Podobnie z politykami. Niech się wożą dobrymi samochodami. Taniej wychodzi niż wyciąganie pokawałkowanego posła z rozbitego w drzazgi samochodu z plastiku i ogłaszanie wyborów uzupełniających. A zazdrościmy im tak naprawdę nie rządowych limuzyn czy przelotów Casą, tylko władzy i możliwości robienia pieniędzy, jakie ona daje. Anna Lewandowska w miesiąc po porodzie chwali się płaskim brzuchem i wylewa się na nią fala... No właśnie, czego? Znowu jest to raczej zazdrość, niechęć, hejt. Ale żeby od razu zawiść? Frankowcy przez tyle lat byli do przodu w stosunku do kredytów złotówkowych i zaczęli płakać dopiero wtedy, gdy frank podrożał. Ani kroku w tył, nie ustępować, mi nikt nie pomógł, dlaczego zatem chcecie pomagać im. W tym przypadku faktycznie, z dziury wypełzła zawiść i rewanżyzm, ale też niechęć do każdego, komu powodzi się na tyle, że stać go na spłacanie kredytu mieszkaniowego. Dlatego byłbym ostrożny z szafowaniem polską zawiścią w sytuacji, w której dane zdarzenie świetnie tłumaczy zwykła ludzka głupota, niechęć do innych Mam wrażenie, że ten stereotyp wykreowaliśmy sobie sami. Kogo najgłośniej słychać i kto wzbudza najwięcej kontrowersji? No przecież nie ktoś, kto pisze wyważone, logiczne i sensowne komentarze, okraszone celną pointą i ładną polszczyzną. Nikogo nie interesuje opowieść o tym, że ktoś gdzieś tam pomaga jakiejś rozbitej rodzinie, to nudne. Dużo ciekawsze jest natomiast utrwalanie stereotypu o tym, że wszyscy Polacy to zawistne gnojki, bo gdzieś w Szczytnie jakiś idiota pomazał farbą ścianę odnowionego domu. Chociaż oczywiście mogę się mylić.