W wodach polskiej strefy Morza BaĹ‚tyckiego ĹĽyje ponad 100 róĹĽnych gatunków ryb, co stanowi zaledwie uĹ‚amek z ponad 28,5 tysiÄ…ca opisanych naukowo gatunków wspóĹ‚czesnej ichtiofauny. W naszych wodach spotykamy znacznie mniej gatunków niĹĽ w sÄ…siednim Morzu PóĹ‚nocnym, co wynika z niĹĽszego zasolenia BaĹ‚tyku, wynoszÄ…cego Ĺ›rednio ok. 7‰ (dla porównania Morze Ĺšródziemne charakteryzuje siÄ™ zasoleniem siÄ™gajÄ…cym 40‰). Ponadto liczba gatunków zmniejsza siÄ™ w miarÄ™ przesuwania siÄ™ od Kattegatu do zatok: FiĹ„skiej i Botnickiej. Stosunkowo sĹ‚abe zasolenie powoduje równieĹĽ, ĹĽe niektóre zwierzÄ™ta osiÄ…gajÄ… znacznie mniejsze rozmiary niĹĽ te zamieszkujÄ…ce morza o wyĹĽszej mineralizacji. Z drugiej jednak strony duĹĽe róĹĽnice w stopniu zasolenia baĹ‚tyckich wód (1-30‰) pozwalajÄ… na wystÄ™powanie w nich róĹĽnych grup organizmów, od sĹ‚odkowodnych do morskich. Najczęściej spotykanÄ… grupÄ™ roĹ›lin i zwierzÄ…t stanowiÄ… gatunki morskie o duĹĽej tolerancji na zmiany zasolenia (np. dorsz, Ĺ›ledĹş, krewetka), nieco mniej pospolitÄ… gatunki typowo sĹ‚onawowodne (np. podwój, niektóre kiełże). Z kolei wody przybrzeĹĽne i wysĹ‚odzone zatoki zamieszkujÄ… gatunki sĹ‚odkowodne (np. okoĹ„, pĹ‚oć, bĹ‚otniarka). ĹšledĹş (Clupea harengus), rys. Andrzej Krupa Z ryb bytujÄ…cych w BaĹ‚tyku najwiÄ™ksze znaczenie dla ryboĹ‚ówstwa majÄ… Ĺ›ledĹş, dorsz i szprot, jak równieĹĽ pĹ‚astugi (stornia, gĹ‚adzica, skarp) oraz ryby wÄ™drowne (Ĺ‚osoĹ›, troć, wÄ™gorz). Lokalnie poĹ‚awia siÄ™ takĹĽe belonÄ™, wÄ™gorzycÄ™, motelÄ™, ostropĹ‚etwca, siejÄ™, sielawÄ™ i stynkÄ™. Belona (Belone belone), rys. Andrzej Krupa Intensywna eksploatacja zasobów rybnych na BaĹ‚tyku rozpoczęła siÄ™ po II wojnie Ĺ›wiatowej, a jej maksimum przypadĹ‚o na lata 70-te i 80-te. Wówczas rybacy poĹ‚awiajÄ…cy na naszym morzu dysponowali coraz wiÄ™kszÄ… iloĹ›ciÄ… lepszej jakoĹ›ci sprzÄ™tu, który pozwalaĹ‚ na skuteczniejszy poĹ‚ów. Dodatkowo nasilenie chemizacji rolnictwa i spĹ‚yw biogenów powodowaĹ‚ wzrost ĹĽyznoĹ›ci morza i chwilowe zwiÄ™kszenie iloĹ›ci ryb. W latach 90-tych trend ten zaĹ‚amaĹ‚ siÄ™, co jest szczególnie widoczne na przykĹ‚adzie dorsza. Ogólne poĹ‚owy dorsza na BaĹ‚tyku zmalaĹ‚y z 442 w 1984 roku do 41 tys. ton w 1993 roku. Powodem tego stanu byĹ‚o przede wszystkim nadmierne przeĹ‚awianie baĹ‚tyckich stad, ale takĹĽe stagnacja wód głębinowych BaĹ‚tyku. DziesiÄ™ciolecia intensywnych poĹ‚owów w baĹ‚tyckich i europejskich akwenach doprowadziĹ‚y do dramatycznego spadku liczebnoĹ›ci populacji ryb. Z prowadzonych wspóĹ‚czeĹ›nie badaĹ„ wynika, ĹĽe 88szystkich zbadanych gatunków ryb jest nadmiernie eksploatowanych, a prawie jednÄ… trzeciÄ… odĹ‚awia siÄ™ powyĹĽej biologicznie bezpiecznego limitu, co zagraĹĽa wrÄ™cz ich przetrwaniu. Kur diabeĹ‚ (Myoxocephalus scorpius), rys. Andrzej Krupa Wymarcie konkretnych przedstawicieli baĹ‚tyckiej fauny bÄ™dzie oznaczaĹ‚o nie tylko pustki na stoĹ‚ach polskich smakoszy ryb, ale takĹĽe kĹ‚opoty finansowe tych, którzy utrzymujÄ… siÄ™ z tego, co daje morze – rybaków, przetwórców czy sprzedawców. Ponadto, jak w kaĹĽdym ekosystemie – znikniÄ™cie kilku lub nawet jednego z ogniw Ĺ‚aĹ„cucha troficznego moĹĽe naruszyć równowagÄ™ biologicznÄ… i spowodować nieodwracalne zmiany, pociÄ…gajÄ…ce za sobÄ… wyginiÄ™cie kolejnych cennych morskich gatunków. Na szczęście spadek poĹ‚owów niektórych gatunków zwróciĹ‚ uwagÄ™ na konieczność ochrony i lepszego gospodarowania ĹĽywymi zasobami BaĹ‚tyku, doprowadzajÄ…c do uchwalenia w 1983 roku na terenie Unii Europejskiej Wspólnej Polityki Rybackiej (WPR). Mimo ponad 25 lat obowiÄ…zywania WPR nie udaĹ‚o siÄ™ w sposób naleĹĽyty zapobiec nadmiernym poĹ‚owom i dewastacji Ĺ›rodowiska morskiego. Dlatego teĹĽ wĹ‚adze UE zdecydowaĹ‚y siÄ™ poddać WPR niezbÄ™dnym reformom, który to proces moĹĽe stać siÄ™ doskonałą okazjÄ… do stworzenia systemu, który wprowadzi ryboĹ‚ówstwo opierajÄ…ce siÄ™ na zasadach zrównowaĹĽonego rozwoju. Europejskie organizacje pozarzÄ…dowe, w tym Fundacja Nasza Ziemia, zrzeszone w koalicji OCEAN2012 postulujÄ… konkretne kroki pozwalajÄ…ce na wdroĹĽenie zrównowaĹĽonego ryboĹ‚ówstwa, takie jak: ograniczenie flot poĹ‚owowych w oparciu o kryteria Ĺ›rodowiskowe i spoĹ‚eczne, wykorzystanie funduszy unijnych w celu pĹ‚ynnego przejĹ›cia do zarzÄ…dzania ryboĹ‚ówstwem na zasadach zrównowaĹĽonych, uzaleĹĽnienie dostÄ™pu do zasobów ryb i pomocy publicznej dla ryboĹ‚ówstwa od czynników Ĺ›rodowiskowych i spoĹ‚ecznych, upowszechnienie dostÄ™pu do danych dotyczÄ…cych zasobów rybnych (wielkość poĹ‚owów i flot rybackich, przestrzeganie przepisów przez kraje UE), zobowiÄ…zanie decydentów do stosowania zaleceĹ„ naukowych. JesteĹ›my przekonani, ĹĽe traktowanie zrównowaĹĽonego rozwoju ryboĹ‚ówstwa jako celu nadrzÄ™dnego pozwoli zagwarantować stabilność ekonomicznÄ… i spoĹ‚ecznÄ… rejonu przybaĹ‚tyckiego. GĹ‚adzica (Platessa platessa Nilss.), rys. Andrzej Krupa PamiÄ™tajmy jednak, ĹĽe zachowanie zasobów rybnych Morza BaĹ‚tyckiego w dobrym stanie zaleĹĽy nie tylko od mÄ…drych posunięć decydentów zapadajÄ…cych na wysokich szczeblach, ale takĹĽe od codziennych zachowaĹ„ kaĹĽdego z nas. Jak na co dzieĹ„ dbać o zachowanie zasobów ryb baĹ‚tyckich? PomyĹ›l, jakie ryby najczęściej spoĹĽywasz i dowiedz siÄ™ o nich jak najwiÄ™cej. Nie kupuj ryb mĹ‚odocianych, które nie miaĹ‚y jeszcze szansy osiÄ…gnąć dojrzaĹ‚oĹ›ci i wydać potomstwa. Wymiary ochronne ryb moĹĽna znaleźć w publikacjach organizacji ekologicznych oraz pytajÄ…c bezpoĹ›rednio rybaków, wÄ™dkarzy czy naukowców. Dowiedz siÄ™, skÄ…d pochodzi ryba, którÄ… planujesz kupić. Zjadaj te, które pochodzÄ… z nieprzeĹ‚owionych akwenów. Kupuj ryby z lokalnych poĹ‚owów - zjesz Ĺ›wieĹĽszÄ… rybÄ™, unikniesz jej transportu i wesprzesz finansowo lokalne spoĹ‚ecznoĹ›ci. Pytaj o produkty rybne posiadajÄ…ce ekologiczny certyfikat, np. znak MSC - Rady Certyfikacji Produktów Morza (The Marine Stewardship Council), niezaleĹĽnej organizacji, która nadaje ekologiczne oznakowania produktom z ryb. Rozmawiaj o racjonalnych zachowaniach wzglÄ™dem zasobów rybnych w sklepach i restauracjach, w ten sposób zwiÄ™kszysz Ĺ›wiadomość na temat wĹ‚aĹ›ciwej ochrony ryb osób zwiÄ…zanych z przemysĹ‚em rybnym i konsumpcjÄ… ryb. Dorsz (Gadus morhua callaarias), rys. Andrzej Krupa
Poznajcie się. Jako król Morza Bałtyckiego podczas pełni księżyca zwołuję mieszkańców, by opowiedzieć o ważnych sprawach w królestwie. Tym razem opowiedziałem rybom, że uczniowie będą ich odwiedzać i oglądać przez szybki monitorów. Ryby były bardzo szczęśliwe słysząc, że chcesz poznać ich świat.
WRESZCIE SPOKÓJ! Na ryby we wrześniu. Nareszcie wrzesień! Nareszcie cisza nad wodą! Może nie zabrzmi poprawnie to, co powiem, ale nareszcie spokój od rozwrzeszczanego tłumu na plażach. Co prawda mam to szczęście i łowię w miejscach gdzie nie ma tłumu plażowiczów, ale nie każdy ma taką możliwość. Plaże puste, na pomostach w ciszy i spokoju możemy nacieszyć się naszym ukochanym hobby. A i nad rzekami już spokojnie – kajakarze po urlopach rozwożą swe pociechy do szkół. Sierpień był upalny i wszystko się poprzestawiało w pogodzie i co za tym idzie w przyrodzie. Coś mi mówi, że wrzesień też będzie gorący, ale za to z cudownymi, chłodnymi porankami. To uwielbiamy w wędkarstwie najbardziej – ten widok pajęczyn rozpiętych na krzewach, pokrytych rosą przyozdobioną różnymi odcieniami złota i czerwieni przez wstające rankiem słońce pomieszanymi kontrastowo z purpurowym kolorem wrzosów. Susza sprawiła, że grzybów może być mało, ale wiem z pewnych źródeł, że potężne, majestatyczne borowiki już zaczynają puszczać do nas oko spod mokrych traw – wszystkiemu temu przyglądają się stare dęby nie mogąc powstrzymać uśmiechu zadowolenia na widok dobrze zachowującego się człowieka w lesie. RZEKI WYSYCHAJĄ W tym roku poziom niemalże wszystkich rzek spadł katastroficznie. Ryby zmuszone są do szukania nowych kryjówek i miejsc żerowania, czasem nawet spływają wiele kilometrów w dół lub w górę rzeki. Są i plusy takiego stanu wód, mianowicie możemy teraz zobaczyć, co kryje rzeka: jakie przeszkody – głazy, konary, doły, rowki itp. Są to przecież potencjalne kryjówki ryb i warto takie miejsca zapamiętać lub nawet zapisać sobie by w przyszłym roku wiedzieć gdzie łowić i uważać na zaczepy – choć jak brzmi powiedzenie – “GDZIE PATYKI TAM WYNIKI”. Niski stan wody w rzekach nie przeszkadza kleniom i boleniom. Nie wiem czy to dobrze, ale kleń zaczął wypierać inne gatunki ryb (najbardziej żal pstrąga) i jest go coraz więcej. Jednak walory sportowe tej ryby są nie do przecenienia, jest rybą silną, mocno walczącą, a brania są naprawdę imponujące. Zobacz nasz artykuł -> Klenie jesienią W sierpniu łowiłem je na skórkę chleba. Tu polecam długą wędkę teleskopową o długości minimum 4-5m, a najlepiej bolonkę 6-7 metrową, kołowrotek o płytkiej szpuli z nawiniętą aż po kraniec szpuli żyłką 0,14 – 0,16 bez obciążenia i z dużym karpiowym haczykiem, koniecznie na krętliku, ponieważ wypuszczając zestaw z nurtem przytrzymujemy go palcem. Skórka chleba wtedy ma tendencje do obracania i skręca mocno żyłkę. Zestaw wypuszczamy w różne kamienie, pod zwalone drzewa, pod zwisające (choć przy tym stanie wody o takie miejsca dość trudno) nad rzeką krzewy i drzewa. Warto w takich miejscach przytrzymać na napiętej żyłce chlebek i tak poczekać nawet kilka minut – branie murowane. Dziwne to czasy nastały dla nas wędkarzy skoro w rzekach łatwiej złowić bolenia niż szczupaka. Duża rzeka odkrywa przy niskim stanie wody tysiące kamieni i głazów, między które wpływają ukleje. Bolenie tylko na to czekają i atakują je zawzięcie. Widok pędzącej torpedy na kilkunastu, a nawet na kilku centymetrowej wodzie wśród kamieni zapiera dech w piersi i przyprawia o szybsze bicie serca. Niestety ciężko jest poprowadzić woblera w takich warunkach, wtedy musimy poprowadzić go wzdłuż brzegu unosząc wyżej szczytówkę i choć nie jestem zwolennikiem szaleńczego kręcenia korbką kołowrotka musimy bardzo szybko przeciągnąć woblera w takim miejscu. Warto przyjrzeć się, w którą stronę uklejki uciekają, będziemy wtedy wiedzieć skąd drapieżnik atakuje. Jeśli nie widzimy potężnych ataków ryb to wcale nie znaczy, że nie możemy się pokusić o ich złowienie. Należy wtedy wolniej poprowadzić woblera, czasami nawet ryzykując zerwanie, opuścić go na dno na płytkiej wodzie i po kilku sekundach mocno, energicznie szarpnąć wędką i przez chwilę bardzo szybko zwijać – taki sposób może sprowokować nieżerującego bolenia do ataku, a nawet i pokusić się może szczupak. W sierpniu sumy brały wybornie, więc w ciepły wrzesień zapewne też będą aktywne, szczególnie w pierwszej połowie miesiąca. Wąsacze po spadku temperatury wody poniżej 20 stopni jako pierwsze z drapieżników poczują zbliżające się chłody i będą uganiać się za swymi ofiarami na całego by zmagazynować energię na nadchodzącą zimę. Najlepszą pogodą we wrześniu na suma będą słoneczne, ciepłe dni bez wiatru. Wraz ze spadkiem temperatury wody rzeka ożywa. Powoli zaczną się dobre brania sandacza, okonia i szczupaka. Niestety dla pstrągarzy to już koniec sezonu, ale do wszystkich poławiaczy tej bodajże najpiękniejszej ryby naszych wód apeluję o to by pojawiali się nad pstrągowymi rzekami. Kłusole nie śpią i tylko czekają na koniec sezonu pstrągowego by do końca wykłusować te już jakże nieliczne ryby. Wszelkie podejrzane osoby fotografujmy i zawiadamiajmy odpowiednie służby, które będą doskonale wiedzieć, co zrobić. JEZIOROWE OSTATKI Drapieżnik we wrześniu Dlaczego ostatki? Dlatego, że większość wędkarzy zacznie sięgać po spinningi w celu zapolowania na drapieżniki. Podobnie jak w rzekach tak i w jeziorach ryby buszują na całego. Znani mi karpiarze trochę narzekali na wyniki w poprzednich miesiącach, ale teraz powinni nasycić swe wędkarskie dusze. To ostatni czas na lina i karasia. Przy ciepłym wrześniu wielbiciele wschodów i zachodów słońca mogą liczyć na największe sztuki. Patelniane leszcze w głębszych partiach jeziora łapczywie zaczynają połykać białe i czerwone robaki. Choć o dużego dorsza w Bałtyku coraz trudniej to jednak polecam wyprawę do krainy Neptuna, bo nałowić się jeszcze można całkiem przyzwoicie, no i zawsze rejs starym kutrem w połączeniu z opowieściami pobudzającymi wyobraźnie przez starego szypra o pomarszczonym obliczu od morskiego wiatru, soli i słońca to wielka wędkarska przygoda. Wracamy do jezior – wrzesień to czas połowu upasionych dużych płoci. Tu już nie szukamy ich w okolicach trzcin, ale dalej i głębiej. Szukamy dna twardego, żwirowego lub piaskowego. Tam gdzie będzie dno muliste to raczej płoci nie połowimy. Te największe sztuki pływają w niedużych stadkach i po złowieniu kilku sztuk musimy poczekać, aż napłynie nowe stadko. Jeśli więc brania ustaną dorzucamy zanętę w postaci niewielkich kulek. Będzie to mieszanka kupionej zanęty bardzo dobrych firm na płocie z ziarnami pszenicy (są również dostępne w sklepach wędkarskich gotowe w opakowaniach 1kg) i owsianymi płatkami. Przynęta to białe robaki. Dobrze je mieć nad wodą w różnych kolorach i eksperymentować z kanapkami – duża płoć jest wybredna. Cuda może zdziałać pojedynczy kaster na haczyku. O kasterowej zanęcie pisałem w artykule Wędkarskie sztuczki TAJNA BROŃ NA PŁOCIE Płocie dziś łowi się na baty i tyczki przez coraz lepszych wędkarzy, którzy używają coraz to nowszych, skomplikowanych i precyzyjnych zestawów. Można jednak wypróbować stary sposób na płytsze 2-3 metrowe łowisko. Na żyłce głównej 0,12 – 0,14 montujemy piórko ogołocone z promieni (może być gęsie, gołębie itp.) pozostawiając tylko stosinę za pomocą silikonowych gumek zamontowanych z obu stron końców naszego “spławika”. Nie dajemy żadnego obciążenia – spławik po prostu leży na wodzie. Zacinamy wtedy, gdy drży lub odjeżdża. Aby rzucić dalej takim zestawem bez obciążenia należy użyć haczyka z długim trzonkiem i oblepić go gęstą, ściśniętą zanętą wraz z kawałkiem żyłki. Oprócz dalszych wyrzutów mamy dodatkowo atut w postaci precyzyjnego nęcenia. Warto spróbować. Długiego września, pełnego emocjonujących wędkarskich przygód Wam życzę. Zobacz co łowić w innych miesiącach Czy jeść ryby z Bałtyku? Oczywiście! Chociaż w naszym morzu pełno jest ryb, to sprzedawcy nad morzem nie zawsze są uczciwi. Często przebywając w kurorcie mamy ochotę na spróbowanie zapytał(a) o 14:15 jakie ryby łowi się w morzu Bałtyckim ? ma być dziesięć a imam jeszcze uszeregować to w łańcuch pokarmowy jednokomórkowe glony , śledź , foka szara , dorsz , chełbia modra , mewa srebrzystaNazwa „wieloryb” przetrwała z czasów, gdy ssaki te uważano za gigantyczne ryby. Wieloryby w Bałtyku nie żyją na stałe, zdarzają im się tylko wizyty w naszym małym morzu.Morza szum, ptaków śpiew, wakacje i pachnąca rybka na talerzu – z tym kojarzy nam się nadmorski wypoczynek. Stołując się nad Bałtykiem, oczekujemy, że będzie świeżo, tanio i smacznie. Niestety, w sezonie wakacyjnym ciężko połączyć te trzy cechy. Część ryb serwowanych w smażalniach to mrożonki, a znalezienie tej prosto z kutra rybackiego okazuje się znacznym wysiłkiem. Jakie okazy na pewno będą świeże latem?W skrócieCeny ryb odstraszają. Zwłaszcza nad morzemCzy wiesz, co jesz? Te gatunki spotkasz w BałtykuPewniaki z Bałtyku. Które ryby są świeże? Choć ryby królują w sezonie letnim, w ogólnym rozliczeniu Polacy jedzą ich mało. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2020 roku miesięczne spożycie ryb i owoców morza na jedną osobę wyniosło zaledwie 0,27 kg. Ceny ryb odstraszają. Zwłaszcza nad morzemPrawie 200 zł za kg łososia, 190 zł za turbota, 140 zł za halibuta – z takimi cenami rozpoczęło sezon wiele nadmorskich knajp. Sprzedawcy kuszą nas hasłami „świeża ryba”, „prosto z porannego połowu”, niestety, brzmi to jak zaklinanie rzeczywistości. - Paragony grozy nie są wymysłem, nad morzem czteroosobowa rodzina sporo zapłaci za porządny obiad z rybą – żali się Paulina, aktualnie wypoczywająca w ryb pochodzi z zamrażarek, a stawki liczone są jak za te złowione kilka godzin wcześniej w morzu. Biznes się kręci, a mało który turysta ma świadomość, jakie gatunki są dostępne o tej porze roku w Bałtyku. Czy wiesz, co jesz? Te gatunki spotkasz w BałtykuZ ryb, które żyją w Bałtyku, możemy wymienić dorsza bałtyckiego, flądrę, turbota, szprota, sandacza, węgorza oraz łososia. Każdy odwiedzający nadmorskie kurorty powinien wiedzieć, że połów dorsza we wschodniej części zbiornika jest zakazany, ograniczenia dotyczą też odmian łososia. Nie zawsze okazy pochodzą z polskich okolic, mogą być skandynawskie. Wiele ryb jest też sprowadzanych z innych mórz. Zamawiając więc halibuta, możemy być prawie pewni, że nie jest bałtycki, podobnie morszczuk lub mintaj. Zazwyczaj gatunki sprowadza się z Morza Śródziemnego lub Pacyfiku. Pewniaki z Bałtyku. Które ryby są świeże?O ile z dorszem lub łososiem możemy mieć wątpliwości co do świeżości ryby, o tyle pewna może być flądra. Okres ochronny kończy się przed początkiem lata, a więc wakacyjny sezon sprzyja połowom. Gratką dla łowiących ryby jest poszukiwanie sandaczy. Te występują w przybrzeżnych wodach Bałtyku. Dietetycy od lat przekonują, że spożycie ryb jest ważne w diecie człowieka. Najlepiej wybierać obróbkę w postaci grilla lub pieca, smażenie w tłustym oleju nie jest wskazane. Warto też zwrócić uwagę na wygląd dania po podaniu. Ryba z brokułami pod chrupiącą kruszonką- Po czym poznać, że ryba jest świeża? Podczas obróbki termicznej powinna zachować swój kształt i pozostać sprężysta, jeśli rozpada się na kawałki, prawdopodobnie była mrożona. Powinna mieć także neutralny, morski zapach. Jeśli jest bardzo mocno przyprawiona, uważajmy, może to być sposób kucharza na ukrycie faktu, że ryba jest nieświeża – informuje w mediach społecznościowych łódzki Projekt nad morzem mogą być smaczne. Choć ceny szokują, wielu z nas nie wyobraża sobie pobytu na północy kraju bez skosztowania ryby z frytkami. Elementarna wiedza pozwoli uniknąć nie tylko trawiennych dolegliwości, ale także bycia ofiarą nieuczciwego sprzedawcy. Źródło: GUS, Kołobrzeska Grupa Producentów RybZobacz też inne tematy ze Strony Kuchni:Znasz gruszkę miłości? Dodaj ją do sałatki, a będzie rewelacyjna„Paragony grozy" powracają. Ceny jedzenia nad morzem mogą przerazićPyszna sałatka śledziowa na post i nie tylko. Musisz jej spróbowaćCzy panga jest zdrowa? Zastosowanie popularnej ryby Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Eksperci są zdania, że kilka pozytywnych (progresywnych i stanowczych) decyzji dotyczących przyszłorocznych limitów połowowych na Bałtyku, jakie zapadły w październiku 2022, nie wystarczy do ocalenia bałtyckich populacji ryb i całego Morza. Sprawdź, jakie są dziś główne zagrożenia dla Bałtyku. „Bałtykowi kończy się czas
Położenie Polski nad Morzem Bałtyckim umożliwia rozwój przemysłu rybnego, a co za tym idzie dostarcza na rynki zbytu ryb i ich przetworów, dając miejsca pracy. Morze Bałtyckie jako zbiornik pół-zamknięty, z niewielką wymianą wód z otwartym oceanem ma specyficzne cechy środowiska wodnego. Poruszając temat połowów morskich, jednocześnie nie sposób omówić działu rybactwa śródlądowego i ogółu zależności między nimi. Wody morskie i oceaniczne są największym na świecie obszarem pozyskania pożywienia, zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt. Wody całego globu ziemskiego stanowią ¾ powierzchni Ziemi, co sprawia że stwarzają warunki życia dla wielu gatunków fauny i flory. Biorąc pod uwagę różnorodność świata morskiego (co ma związek z różnym stopniem zasolenia wód morskich, temperaturą i położeniem geograficznym, prądami morskimi, stopniem zanieczyszczeń, jakie dostają się do wód) dokonało się samoistnie podzielenie świata fauny i flory morskiej na różne miejsca bytowania; toni morskiej i dna morskiego. Ogromna ilość gatunków zwierząt żyjących w morzach wiele ciągle jeszcze nie odkrytych), sprawia że wody morskie to ogromny potencjał do wykorzystania dla działalności człowieka. Rozwój organizmów żywych w wodach morskich jest uzależniony od wielu czynników, takich jak ilość światła, wysokość temperatury, czystości wód a także obecności związków nieorganicznych i organicznych. Ponadto na świat organiczny wpływają również wszystkie cieki wodne (rzeki), które uchodzą do mórz i umożliwiają wędrówkę rybom na tarło (na przykład łososie, czy jesiotry). Wody słone i słodkie mogą się mieszać (mają inne cechy fizyczno – chemiczne), co powoduje, że w rejonie ujść rzecznych rośnie tzw. żyzność wody i tutaj występują obfite łowiska. Omawiając połowy ryb, trzeba rozróżnić dwa zasadnicze pojęcia rybactwo i rybołówstwo. Pierwsze z nich - rybactwo to dział w przemyśle rybnym , który obejmuje chów i hodowlę ryb w stawach oraz eksploatację zasobów cieków śródlądowych- jezior i rzek polskich (sieć rzeczna Polski jest dobrze wykształcona co sprzyja rozwojowi rybactwa, jednak wiele do życzenia pozostawia stan ekologiczny polskich rzek); z kolei rybołówstwo to gałąź przemysłu rybnego, który zajmuje się odławianiem ryb na pełnym morzu, dla celów pozyskania żywności (dostarcza surowców dla przemysłu spożywczego i przetwórczego). Rozwój tych gałęzi przemysłowych pociąga całą machinę zależności, od połowów do przetwórstwa rybnego, poprzez przemysł stoczniowy, dając nowe miejsca pracy. Obecnie odłowy morskie w znacznej mierze odbywają się na obszarach szelfowych (niedaleko wybrzeży), tutaj są najbogatsze łowiska, tutaj też buduje się porty przeładunkowe. Ryby jako produkt nietrwały wymagają szybkiego dostarczenia na rynki zbytu, stąd konieczność zapewnienia odpowiedniej infrastruktury transportowej. Rybołówstwo polskie to przede wszystkim rybołówstwo na Morzu Bałtyckim, rybołówstwo dalekomorskie (na podstawie umów międzynarodowych), także rybactwo śródlądowe i cały przemysł rybny. Aby rybołówstwo mogło się rozwijać potrzebna jest poza łowiskami, także własna flota rybacka — statki i kutry odławiające ryby oraz statki bazy z całą infrastrukturą do połowów. Spośród poławianych ryb dominują: śledziowate, łososiowate, dorszowate, makrelowate ( w wodach morskich), oraz pstrągi, szczupaki, karpie (w wodach słodkowodnych). Rozwój przemysłu rybnego jest spowodowany wysoką wartością odżywczą ryb i owoców morza (zawierają dużo białka, jodu, fosforu i witamin łatwo przyswajalnych dla człowieka), różnorodnością gatunkową ryb, a co za tym idzie wzrostem zapotrzebowania na mięso inne niż pochodzenia zwierzęcego. Ogólnie na świecie obserwujemy wzrost spożycia ryb, natomiast w Polsce stopniowy spadek, co wynika ze wzrostu cen ryb, a to jest skutkiem wprowadzenia limitów połowów ryb, umowami międzynarodowymi czy wzrostem utrzymania floty rybnej na Bałtyku. Według danych za 2003 rok spożycie ryb w Polsce wynosiło 10,5 kg w przeliczeniu na jednego mieszkańca, to niewiele w porównaniu z innymi krajami: na przykład Rosja — ponad 15 kg na jednego mieszkańca, Dania — ponad 20 kg na jednego mieszkańca. Statystyczny Polak zjada średnio 35% mniej ryb niż mieszkaniec świata, a około 56% mniej niż mieszkaniec Unii Europejskiej, świadczy to znikomym wykorzystaniu dostępnych łowisk i możliwości spożycia owoców morza. Udział Polski wśród krajów odławiających ryby jest bardzo znikomy (około 0,3%), potentatami są kraje: Japonia, Chiny, Peru. W przeliczeniu na jednego mieszkańca najwięcej odławiają: Islandia — około 8 tysięcy kg /os, Peru — 400 kg/os (w/w kraje mają bogate łowiska morskie a spożycie mięsa ryb jest zakorzenione w świadomości mieszkańców od wielu lat). Główne rejony połowów dla Polski to strefa ekonomiczna na Bałtyku (tutaj dane państwo ma wyłączność na połowy), którą Polska wykorzystuje bezpłatnie na własny użytek oraz bardzo drogie ale i obfite w ryby, łowiska północno-zachodniego Oceanu Spokojnego, u wybrzeży Rosji, łowiska u wybrzeży Nowej Zelandii i południowej Afryki. Wszystkie ryby złowione na odległych łowiskach są droższe ze względu na transport i same koszty opłat międzynarodowych. Połowy morskie Polski to około 70% wszystkich połowów, przy czym około 50% połowów odbywa się na Morzu Bałtyckim. Rozwój połowów morskich (rybołówstwa) w Polsce na większą skalę przypada na lata siedemdziesiąte ubiegłego stulecia. Wówczas polska flota rybacka liczyła 120 trawlerów, liczne kutry i statki rybackie, które odławiały blisko 800 tysięcy ton ryb rocznie na morzu. Lata kolejne to stopniowy spadek ilości połowów wywołany wprowadzeniem licznych ograniczeń w połowach dla zachowania naturalnych ekosystemów morskich (konwencja ONZ z 1982 roku — Prawo Morza wprowadza strefy ekonomiczne) celem ochrony, a tym samym kształtowania rynków przemysłu rybnego na świecie. Połowy w Polsce również zaczęto ograniczać, w roku 2001 wynosiły około 200 tysięcy ton (ale na łowiskach dalekomorskich już zaledwie 50 tysięcy ton, pozostały tonaż dotyczył Morza Bałtyckiego), by w roku 2003 osiągnąć wartość 160 tysięcy ton odławianych ryb. Do takiego stanu rzeczy w Polsce przyczyniło się wiele czynników; sytuacja na rynkach rybnych na świecie, zmiany ustrojowe w Polsce, wzrost cen połowów dalekomorskich, limity połowów wprowadzone prawem morskim. Współcześnie na Morzu Bałtyckim polskie rybołówstwo korzysta z kutrów; według danych na rok 2005 ich liczba wynosiła 416, w większości to prywatne jednostki, a będzie stopniowo malała, na skutek wprowadzonych limitów połowów dla Polski na poziomie 16 tysięcy ton. Inny powód to także rosnące zanieczyszczenie wód morskich, znaczne przełowienie łowisk czy wzrost opłat za połowy w dalekich strefach morskich. To pociągnie za sobą szereg następstw takich jak utrata miejsc pracy dla rybaków i osób pracujących w przemyśle rybnym, społeczne konsekwencje bezrobocia na Pomorzu. Polska odławia na Bałtyku przede wszystkim: dorsze, śledzie, węgorze, pstrągi, szproty, trocie. Z kolei rybołówstwo dalekomorskie Polski współcześnie odgrywa już małą role, głównie korzysta ze statków tzw. tanich bander. Najważniejsze łowiska dalekomorskie to Morze Ochockie, wybrzeża Peru, Nowej Zelandii, Morze Beringa, gdzie odławia się przede wszystkim szproty, śledzie i dorszowate. Sprzedaż ryb odbywa bezpośrednio w pobliżu łowisk, gdyż transport do Polski jest nieopłacalny. Rybactwo śródlądowe w Polsce obejmuje połowy ryb słodkowodnych (w jeziorach i rzekach); w latach siedemdziesiątych gdy wielki bum przezywały odłowy morskie rybactwo śródlądowe kształtowało się na poziomie zaledwie 51 tysięcy ton, a w roku 2003 zmalało do poziomu 43 tysięcy ton. Stanowiło to około 25 % wszystkich połowów w Polsce, a czego połowy hodowlane stanowiły18%, pozostałe 7% w rzekach. Współcześnie obserwujemy tendencje spadkowe również dla rybactwa śródlądowego ze względu na duże zanieczyszczenie polskich rzek i jezior. Ryby słodkowodne odławiane w Polsce to przede wszystkim: pstrągi, sumy, łososie (w rzekach), liny, sumy, węgorze, karpie (w jeziorach i stawach), karpie, pstrągi (stawy hodowlane). Największe połowy ryb słodkowodnych na terenie Polski są przede wszystkim na jeziorach na Pojezierzu Mazurskim i Pomorskim; najwięcej stawów hodowlanych jest na Wyżynie Lubelskiej, Kotlinie Oświęcimskiej, Nizinie Śląskiej, Nizinie Wielkopolskiej. Większość stawów hodowlanych znajduje się w rękach prywatnych właścicieli. Możliwości wykorzystania stawów do hodowli ryb słodkowodnych są duże ale to wymaga przeprowadzenie szeregu inwestycji. Poza hodowlą karpi i pstrągów, planuje się wprowadzenie na większą skalę hodowli suma afrykańskiego, ryba ta wymaga jednak odpowiednich warunków hodowli — wysokiej temperatury wody, znacznego filtrowania wody, co wymaga sporych inwestycji ale przynosi korzyści finansowe. Taka hodowla jest prowadzona na Podhalu w okolicy Czarnego Dunajca i przynosi zyski. Współczesne rybactwo śródlądowe zajmuje około 80 tysięcy hektarów stawów, 140 tysięcy hektarów polskich rzek oraz blisko 350 tysięcy hektarów jezior naturalnych. Przy stosowaniu odpowiednich zabiegów można tę powierzchnię zwiększyć i zapewnić źródło utrzymania dla mieszkańców. Analizując strukturę i wielkość połowów ryb w Polsce od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku, zauważamy iż sukcesywnie następował spadek ogólnej wielkości odławianych ryb. Połowy ryb morskich w 1991 roku wynosiły 411 tysięcy ton (w tym dorszowate 272 tysięcy ton, śledzie 46 tysięcy ton, szproty 23 tysięcy ton). Połowy ryb słodkowodnych w tym samym roku to rząd wielkości 51 tysięcy ton ( karpie 36 tysięcy ton, pstrągi 5 tysięcy ton). Ogólna wielkość połowów w 1991 roku wyniosła 462 tysięcy ton. Rok 1994 przynosi spadek poławianych ryb do poziomu 450 tysięcy ton, zarówno morskich (409 tysięcy ton — w tym 295 tysięcy ton dorszowate, 49 tysięcy ton śledzie, 45 tysięcy ton szproty), jak i ryb słodkowodnych ( 41 tysięcy ton rocznie, w tym karpie 29 tysięcy ton, pstrągi 5 tysięcy ton rocznie). W roku 1996 wielkość połowów kształtowała się na poziomie 372 tysięcy ton rocznie (ryby morskie to 334 tysięcy ton rocznie, w tym dorszowate 166 tysięcy ton, śledzie 29 tysięcy ton, szproty 105 tysięcy ton — znaczny wzrost połowów tych ryb; natomiast ryby słodkowodne to poziom wielkości 38 tysięcy ton rocznie, w tym karpie 29 tysięcy ton, pstrągi 7 tysięcy ton). Według danych za rok 2003 wielkość połowów dla Polski to poziom 203,3 tysięcy ton rocznie, z czego połowy morskie to 160,3 tysięcy ton rocznie, zaś połowy ryb słodkowodnych to 43 tysiące ton rocznie. Wstąpienie Polski do struktur Unii Europejskiej w 2004 roku spowodowało konieczność dostosowania rybołówstwa do standardów unijnych, w tym wielkości odławianych ryb, gatunków ryb czy wprowadzenia zmian w samym przemyśle przetwórstwa rybnego. Polskie przetwórstwo rybne to zakłady prywatne, tylko nieliczne nadal pozostają w rękach państwa. Większość zakładów przetwórstwa rybnego jest zlokalizowana w pobliżu morza, co ma związek z obniżeniem kosztów transportu i szybkim psuciem się ryb. Największe z nich znajdują się w Kołobrzegu, Gdańsku, Gdyni, Szczecinie, Świnoujściu (a więc w miastach portowych Polski), czy Władysławowie, Ustce. Z kolei zakłady przetwórstwa ryb słodkowodnych są zlokalizowane między innymi w Chojnicach, Giżycku, czy Krakowie. Patrząc na spożycie ryb w Polsce dominują ryby importowane, przede wszystkim łososie, tuńczyki, śledzie, a ze względu na rosnące ceny ryb ich spożycie spada. Polski przemysł rybny przezywa obecnie kryzys, wiele kutrów rybackich zaprzestało połowów ze względu na szereg ograniczeń prawnych w połowach i brak opłacalności połowów. Aby wprowadzić zmiany zaplecza bazy morskiej potrzeba nakładów finansowych, przede wszystkim na unowocześnienie polskiej floty rybackiej, rozbudowę chłodni do przechowywania ryb i dotowanie połowów, aby obniżyć ceny ryb powodując ich większą dostępność dla przeciętnego Polaka.
Spadają połowy łososi, prowadzone przez naszych rybaków na Bałtyku oraz ich opłacalność. Łowienie tych cenionych ryb ograniczają zmniejszane ciągle Polsce limity połowy łososi, prowadzone przez naszych rybaków na Bałtyku oraz ich opłacalność. Łowienie tych cenionych ryb ograniczają zmniejszane ciągle Polsce limity Białkowska, dyrektor Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich Szkuner we Władysławowie, powiedziała, że przedsiębiorstwo skupuje łososie od rybaków po cenach od 10 do 10,5 zł, a trocie - po 9 zł. Są to obecnie dobre ceny. Część łososi przeznaczona na rynek krajowy jest wędzona na zimno i gorąco. Ryby te, głęboko zamrożone, eksportuje się też do Francji. Dziki łosoś bałtycki, mający jaśniejsze mięso, jest ceniony w krajach zachodnich z uwagi na smak i walory odżywcze. Natomiast Polacy wolą hodowlane ryby norweskie, których mięso ma barwę czerwoną, uzyskiwaną na skutek dodawania do karmy karotenu. Malejące połowyRybacy uważają, że limity łososiowe są zbyt małe. Zwłaszcza iż w Bałtyku drastycznie zmalały zasoby dorszy i śledzi, a część rybaków przestawiła się na połowy ryb łososiowatych - bałtyckich łososi szlachetnych i troci wędrownej. Ryb łososiowatych przybywa dzięki systematycznemu 10 laty nasi rybacy odłowili w sumie 5,6 tys. ton łososi, a w 2000 roku - 2,3. Nieco zwiększa się ilość odławianej troci - z 1,3 tys. ton w 1999 do 1,5 - w ubiegłym roku. O ile niegdyś ryby łososiowate poławiano na otwartym morzu, to obecnie pozyskuje się je z łowisk przybrzeżnych i rzek wpadających do Bałtyku. Szara strefa Przetwórcy rybni nie ukrywają, że wolą kupować importowane łososie, bo ich producenci gwarantują im ciągłość dostaw i rabaty cenowe. Natomiast w Polsce dostawy zależą od pogody na morzu, okresów ochronnych i limitów. Istnieje też szara strefa łososiowa. Część ryb łowi się poza limitem, a potem sprzedaje bez wymaganych dokumentów. Na to nie zgadzają się przedsiębiorcy prowadzący firmy przetwórcze. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
.